środa, 29 stycznia 2020

Witajcie:) Jestem Abi..(na potrzeby bloga ) mam 46 lat , męża, 4 synów i nadal sporą nadwagę...Brzmi trochę jak początek świadectwa anonimowego alkoholika, ale nadwaga, będąca skutkiem nadmiernego przywiązania do jedzenia ,jest objawem zniewolenia.. każdy nałóg odbiera nam część życia.Ale zacznę od początku...
 Nadwaga towarzyszyła mi przez ostatnie 20 lat..zżyłam się z nią ..oswoiłam..przyzwyczaiłam i co jest dość istotne..zaakceptowałam..Pewnie, że nie tak bez walki..próbowałam wielu diet..Na początku z dość dobrym skutkiem..ale z każdą kolejną coraz trudniej mi było zbić nadprogramowe kilogramy...W pewnym momencie samo słowo dieta wywoływało u mnie napady wilczego głodu..jadłam na zapas..żeby sobie wynagrodzić mające nadejść głodówki..Nie potrafiłam powstrzymać się, znajdowałam miliony wymówek , powodów które uniemozliwiały mi rozpoczęcia diety właśnie dzisiaj...Potem dręczyły mnie wyrzuty sumienia..czułam się nieszczęśliwa  zła na siebie..więc jadłam...Tak mam , że zajadam problemy..niepowodzenia, czy nerwy...
W pewnym momencie odpuściłam...uznałam, że przez to odchudzanie, to w końcu stane się monstrualną i nieszczęśliwą kobietą...Przestałam sie ważyć i katować...i żyłam całkiem szczęśliwie..czasami kuliłam się trochę w kolejce do kasy..czy na ulicy czując pełen pogardy wzrok...ale nie były to sytuacje dramatyczne..i tak sobie żyłam ...do września 2019 roku...i wtedy coś się zmieniło..cdn :)